Na lotnisku ciągle mają opóźnienia

                18 marca 2007 o godzinie 0:02, w kategorii Jabłka.

Jak być może pamiętacie, opisywałem kiedyś moje przygody z bezprzewodowym łączeniem iBooka G3 i iMaka G4 czyli komputerów pracujących w dwóch różnych standardach WiFi. Starszy iBook, z normalnym AirPortem (802.11b) oferował teoretyczny transfer 11Mb/s a nowszy iMaj, z AirPortem Extreme (802.11g) obiecywał aż 54Mb/s. Na marginesie – w życie wchodzi właśnie kolejny, cudowny i niezastąpiony wynalazek – 802.11n – który umożliwia już rozpasane transfery (ponoć w okolicach 540Mb/s!) i który znajdziecie w AppleTV i nowych maczkach z procesorami Core2Duo… Oczywiście to tylko cyfry – bez związku z rzeczywistością. Przy połączeniu obu moich komputerów z obiecywanej prędkości 11Mb/s (sieć pracuje tak szybko jak jej najsłabsze ogniwo) zostało w porywach mizerne i niezbyt stabilne 4Mb. Co sądzę o tym całym megabitowym szwindlu pisałem już przy innej okazji nie będę się więc powtarzał.

802Gblabla802Gbleble3
transfer – kopiowanie i „wyświetlanie” w sieci 802.11g

Przypomnę tylko, że transfery na takim poziomie nie nadają się kompletnie do przesyłania dużej ilości danych czyli np. używania od czasu do czasu laptopa w roli telejabłka lub kopiowania tetrabajtów zarchiwizowanych fotografii. Cóż, jak się nie ma co się lubi… Niemniej po niedawnej wymianie iBooka na nowszy model przyspieszyła także moja domowa sieć, tylko role się odwróciły – teraz powolny jest iMak. Oba komputery gadają więc ze sobą w 802.11g ale i tak powinno być wyraźnie szybciej… Niestety z obiecywanych 54Mb/s zostaje w praktyce jakieś 11Mb. Przykładowy film ważący 700MB przekopiujemy więc w niespełna 15 minut. Da się przeżyć choć ciągle jest to wynik – moim skromnym zdaniem – niezadowalający. Dodam, że oba komputery i ruter dzieli od siebie ze 30cm powietrza nie ma więc mowy o jakichś zakłóceniach. Po prostu – tyle uda się wam z tych 54Mb/s wyciągnąć. Tym razem można jednak bezprzewodowo „wyświetlić” film – drugi obrazek pokazuje jak niewiele brakowało poprzednio. O dziwo transfer skacze dużo bardziej niż film. Niestety podczas takich bezprzewodowych projekcji film lubi się czasem przyciąć, ale – koniec końców – da się obejrzeć. Niemniej wygląda na to że dopiero wyczekiwany przez świat „en jak nowoczesny” będzie się nadawał do takich sztuczek… Ciekawe ile zostanie z tych 540Mb/s? Może ktoś z was bawił się już w takiej sieci?


komentarze 3