Ja nie lubię webforów a one nie lubią mnie?

                2 września 2005 o godzinie 15:36, w kategorii Jabłka.

Powiecie, że jestem marudny. Jestem. Ale jak tu nie być? Z komputerami mam do czynienia już ponad 20 lat. Z różnymi komputerami, z różnym oprogramowaniem, z różnymi problemami – ośmielę się nieskromnie dodać. I dlatego bardzo źle się czuję, kiedy okazuje się że czegoś, co powinienem łatwo zrozumieć i zrobić, zrobić nie umiem lub nie rozumiem. Nie rozumiem i nie lubię, przyznaje się bez bicia, interfejsu webforów. Każdy jest inny i każdy lansuje jakieś swoje oryginalne rozwiązania, przez co za każdym razem człowiek zmaga się z głównie kolorową wizją twórców a nie z treścią publikowanych postów. Tak więc czytanie webforów, pisanie na nie i przeszukiwanie zawsze sprawia, że czuję dyskomfort i często kończy się tym, że coś zwyczajnie pomijam.

Z drugiej strony to popularna forma komunikacji, więc pomimo moich oporów regularnie z nich korzystam, cenie sobie ich obecność i staram się śledzić skrupulatnie ich zawartość. Być może właśnie dlatego dziś, przez jakieś 15 minut szukałem sposobu, żeby odpowiedzieć na jedno z pytań na forum mac2day, zanim zorientowałem się, że zwyczajnie nie mogę. Nie wiem jak to tłumaczyć, i chcę być daleki od domysłów, że może mieć to coś wspólnego z tekstem W wentylator!, który z tego co wiem, przez kilka osób został odebrany jako krytycznie oceniający powstanie mac2day właśnie. Nie przeczę, że otwarcie mac2day zainspirowało mnie do kilku przemyśleń, w wyniku których tekst powstał, niemniej przecież od razu też wyjaśniłem swoje intencje – nie chciałem dezawuować inicjatywy autorów ani też zaszkodzić w jakikolwiek sposób popularności nowopowstałego serwisu.

Znane porzekadło powiada, że tłumaczą sie tylko winni. To prawda, tłumaczę się bo czuję się trochę winny. Nie zrobiłem wprawdzie nic złego, ale też nie miałem zamiaru zrobić nikomu przykrości. Nie pisałbym zresztą o tym wszystkim tutaj, publicznie, gdyby nie fakt, że po prostu nie mogę wyjaśnić sprawy prywatnie. Na stronie forum nie ma bowiem żadnego bezpośredniego kontaktu do administratora, a próba wysłania e-maila z jego profilu kończy się komunikatem: dostęp wzbroniony! Chcę wierzyć, że to jakiś zwykły błąd, wynik jakichś zmian w kodzie strony lub, że może potrzebuję jakiejś dodatkowej autoryzacji (tylko po co?) a może nawet, że to efekt mojej webforowej ignorancji, czy może, że to także problem innych użytkowników. To ostatnie trochę jest jednak nieprawdopodobne – na forum ciągle pojawiają się świeże wiadomości, i o ile zdążyłem się zorientować nikt się na nic nie skarży. Nieistotne – chciałbym po prostu aby wytłumaczenie sprawy było banalne, nawet jeżeli ze wstydem będę się musiał potem przyznać do tego, że jestem zwykłą gapą, forumowym lamerem, ofiarą losu itp. ale nie mogę niestety wykluczyć, że po prostu stałem się na mac2day persona non grata. Ciekawy jestem bardzo. I dam znać do dalej.


Brak komentarzy