16 lutego 2010 o godzinie 13:46,
w kategorii Jabłuszka.
Z Pawłem Nowakiem – mimo że go lubię i szanuję – kłócę się w dwóch sprawach. Pierwsza to odpisywanie nad-pod cytatem, w której tak na prawdę nie chodzi wcale o to czy nad czy pod ale o to co cytujemy – całość wiadomości czy tylko fragment – i którą doskonale rozwiązuje plugin dla Maila, który znalazł ostatnio Arek Młynarczyk. Przy okazji polecam wam go gorąco – wreszcie kursor trafia we właściwe miejsce! Druga zaś to kwestia jailbreaka – i nie wiedziałem o tym aż do dzisiaj. Jailbreak służy przede wszystkim do instalowania kradzionych aplikacji z AppStore – napisał Paweł komentując sprawę bana którego dostał niejaki Sherif Hashim. I to jest nieprawda. Po pierwsze, jailbreak to nie tylko masa łamiąca telefony za pomocą jednego kliknięcia ale przede wszystkim hakerzy i programiści rozszerzający możliwości telefonu. Środowisko zdolnych, wykształconych i nieszablonowo myślących ludzi. Przypominam, że dawno, dawno temu – czytaj 3 lata – jailbreak był jedynym sposobem na instalację dodatkowych aplikacji, a App Store w swojej pierwszej dumnej odsłonie przypominał bardzo mocno Installera a więc flagowy produkt iphonowego podziemia. To są fakty – jailbreakerzy to ludzie, którzy nie tylko hakują ale piszą też własne programy a nawet je – z sukcesem – sprzedają! Nazywanie ich piratami lub złodziejami to po prostu nonsens. Tak jak i pomijanie ich pracy całkowitym milczeniem… Oczywiście druga grupa, a więc ludzie którzy korzystają z owoców pracy hakerów, jest bardziej liczna i bardziej rzuca się w oczy jednak znów wrzucanie wszystkich do jednego worka z wielkim napisem złoczyńcy również nie ma sensu – skoro ci pierwsi sprzedają swoje programy to znaczy że ktoś je kupuje – prawda? Kto? Złodzieje? Dalej – skoro ktoś pisze oprogramowanie pozwalające na przykład hostować na iphonie strony www a ktoś inny go używa to widocznie jest jakieś zapotrzebowanie na kieszonkowy serwer www – prawda? Co więcej nawet jeśli to niepopularne zastosowanie to tym bardziej wierzę, że dla tych 5 osób które z niego korzystają jest ono naprawdę istotne. I znów – kto z tego korzysta? Piraci? Do tego dochodzi jeszcze całkiem liczna grupa osób, które kupiły iPhony zanim trafiły one oficjalnie na rynek europejski czy polski – dla nich jailbreak to jedyny sposób aby w ogóle móc używać iPhona w sieci innej niż AT&T. Do tej grupy zaliczam się ja – i swego czasu zaliczał się także Paweł. I znów – czy sprowadzenie iPhona z Ameryki, zdjęcie simlocka i obejście aktywacji czyni lub czyniło z nas obu złodziei? Jakoś mi się nie wydaje. I tak dalej i tym podobne – można by pewnie wymienić kilkanaście innych, sensownych powodów dla których ludzie jailbreakują swoje telefony. I żaden z nich nie będzie miał związku z kradzieżą. Może być dyskusyjny, głupi, niepotrzebny lub nawet nieuczciwy – wystarczająco często słyszę że obchodzenie zabezpieczeń i naruszenie licencji to zbrodnia! – ale żaden, podkreślam żaden, nie będzie miał nic wspólnego z piractwem. Oczywiście, istnieje jakaś grupa, która korzystając z obejścia zabezpieczeń programy na iPhona najzwyczajniej w świecie kradnie – głównie soft wart kilka dolarów! – niemniej nie oznacza to przecież, że można dzięki temu zrównywać piractwo z jailbreakiem. To grube i krzywdzące uproszczenie! Co więcej – to założenie które prowadzi na intelektualne manowce. Przyjęcie takiej perspektywy oznacza w istocie przyjęcie odpowiedzialności zbiorowej: wszyscy faceci to gwałciciele, wszystkie kobiety to zdziry, wszyscy Polacy to pijacy a Niemcy to – rzecz jasna – naziści… Dokąd to prowadzi? No właśnie.
Możesz śledzić rozwój dyskusji subskrybując kanał RSS 2.0.
Możesz też zostawić odpowiedź lub trackback z własnej strony.