250=233

                10 kwietnia 2006 o godzinie 10:56, w kategorii Jabłka.

Podmieniłem niedawno w moim iMaku G4 dysk twardy. Pora była najwyższa, bo oryginalna 80-tka pękała w szwach. Zdecydowałem się na Maxtora z serii MaxLine III. Nie wiem czemu ale jakoś lubię tę firmę – może dlatego, że jeszcze żaden ich dysk nie spłatał mi brzydkiego figla i nie siadł w przeciwieństwie do różnych Samsungów czy Seagate’ów, z którymi miałem kiedyś do czynienia. Choć to i tak pewnie loteria – jak fabryka trzaska tysiące urządzeń na minutę, zawsze może się człowiekowi trafić felerny egzemplarz, który przemknie się jakoś przez kontrolę jakości albo też załatwi go sprzedawca rzucając nim np. podczas transportu czy grając nim w hokeja na magazynie.

Imagewrite.Asp

Dysk, który wybrałem ma 250GB pojemności, 16MB bufor (cache) i obsługuje NCQ. O tym ostatnim możecie jednak zapomnieć. NCQ działa tylko z nowymi kontrolerami np. mostkiem ICH6R obecnym w chipsetach Intela i915 lub z zewnętrznymi układami SATA firm Promise Technology i Sillicon Image, których oczywiście w komputerze wyprodukowanym w 2003 roku nie znajdziecie. Przed podmianą dysków miałem trochę obaw czy nowy dysk ruszy – na xlr8yourmac.com znalazłem bowiem kilka raportów o problemach, które sprawiły posiadaczom lampek duże dyski, a nawet bardzo niepokojące doniesienia o zwiększonym poborze mocy przez dyski Maxtora i wynikającej z stąd niewydolności imakowego zasilacza, na szczęście jednak okazało się, że były to informacje nieprawdziwe. Słowem, dysk ruszył bez problemów. Przeniesienie systemu ze starego dysku na nowy wymagało trochę cierpliwości – kopiowanie trwało nieco ponad 2 godziny. Z ciekawości zamiast CCC użyłem w tym celu programu o dźwięcznej nazwie SuperDuper! Tak na marginesie – o ile pamiętam – taką sama nazwę nosiła popularna „kopiarka” dysków dla Amigi…

Picture 1-56

Swoją drogą te 250GB obecne w materiałach reklamowych, w cennikach i na etykiecie dysku to fikcja. Podobny zabieg jak ten z obiecywanym przez producentów transferem po WiFi. Dysk w rzeczywistości ma bowiem pojemność 233GB. Wynika to z naprzemiennego i nieprawidłowego używania dwóch różnych jednostek pojemności – GB (gigabajtów) i GiB (gebibajtów). Taki drobny, powszechnie akceptowany szwindel dzięki któremu 250=233. Taka nowoczesna matematyka. Ok. Dosyć tego narzekania – 233GB to i tak więcej niż moje dotychczasowe 80GB, a do tego nowy dysk jest przy tym wyraźnie szybszy, co z kolei wpływa na wydajność całego komputera, jakby więc na to nie patrzeć jest się z czego cieszyć. Sam proces wymiany dysku w lampce nie jest zbytnio skomplikowany – choć za pierwszym razem otwieranie komputera wymaga trochę odwagi, zwłaszcza w starszych modelach, w których górna i dolna część elektroniki połączona jest za pomocą sztywnego zatrzasku a nie taśmy – niemniej jeżeli macie trochę obycia z wnętrznościami komputera nie powinien sprawiać problemów. Opis całej procedury (wraz ze zdjęciami) znajdziecie tutaj.


Brak komentarzy