Spamerzy z IDG

                22 lutego 2007 o godzinie 0:13, w kategorii ...i cała reszta., Jabłka.

Kiedy pojawił sie w sieci pierwszy numer polskiego Macworlda protestowałem przed nazywaniem wydawcy spamerem na zapas i tylko dlatego, że zbiera nasze adresy mejlowe. Okazuje się, że pomyliłem się wtedy podwójnie – raz w sprawie samego Macworlda a drugi – jak się właśnie przekonuję – w sprawie owego spamowania… Dostałem ostatnio – a może raczej powinienem napisać, że ostatnio zauważyłem że dostałem – kilka reklamowych mejli od IDG. Nic wielkiego ale że zadeeremowanego Macworlda nie czytam i czytać nie zamierzam uznałem, że czas najwyższy zerwać zawartą wcześniej umowę…

Idg


Mówiąc krótko, postanowiłem się wypisać. Kliknąłem więc właściwy link zawarty w stopce mejla od IDG zachwalającego „modernizację mojego PC” o treści: jeśli nie chcesz od nas otrzymywać tego typu korespondencji kliknij tutaj i po chwili oczom mym ukazała się lapidarna informacja że mój adres „w bazach marketingowych IDG nie istnieje”. Pomyślałem wtedy, że to po prostu kolejny źle sformułowany komunikat, który znaczy w istocie: właśnie usunęliśmy twój adres z naszej bazy, a nie, że go w niej nie mieliśmy i nie mamy. Bo co też miałem sobie pomyśleć? Że go faktycznie nie mają i dlatego właśnie wysyłają mi nań reklamy? A jednak! Po kilku dniach okazało się, że działa tu prawdziwa magia – mimo iż IDG mojego adresu nie miała i nie ma to nadal wysyła mi e-mailem śmieci. Oczywiście nie mogę się też z ich bazy wypisać bo przecież nie jestem zapisany i tak w koło Macieju. A wszystko to obok szumnych zapewnień:

Witryna IDG.pl oferuje użytkownikom możliwość zrezygnowania z otrzymywania od nas i naszych partnerów jakichkolwiek informacji, już w momencie, w którym prosimy o podanie danych osobowych osób odwiedzających. Nasza strona daje użytkownikom kilka opcji zapewniających usunięcie informacji o sobie z naszej bazy danych, umożliwiających wstrzymanie otrzymywania informacji wysyłanych za pomocą listów elektronicznych czy rezygnacji z naszych usług. Można tego dokonać, postępując według instrukcji dołączonej do treści nadsyłanych przez nas wiadomości, wysyłając e-mail pod adres: idg.pl@idg.com.pl lub odwiedzając adres: http://www.idg.pl/subskrypcje. Pod tym adresem można zmienić informacje podane podczas subskrypcji bezpłatnych list e-mailingowych lub usunąć je z naszej bazy danych.

Po kilku dniach oszołomienia i zorientowałem się wreszcie, że w tym automatycznie generowanym linku jest drobny błąd: fotogeniainfo zamiast fotogenia.info. Ciekawe swoją drogą czy celowy? Też tak macie? Nieśmiało więc dopisałem brakującą kropkę ręcznie i… Coś się ruszyło. Kolejna obietnica. Tym razem, że na mój adres e-mail zostanie wysłana informacja jak całkowicie usunąć konto i stracić dostęp do wszystkich usług IDG.pl. Czekam. W międzyczasie jeszcze chodzę przez kilkanaście minut po stronie IDG.pl i próbuję wypisać się jakoś ręcznie. Bez rezultatu – to klasyczne błędne koło. Nawet gdy już znajdziecie odpowiednie pole i podacie swój adres okazuje się że system albo nie działa, albo że nadal nie zna waszego adresu, albo że pole jest jednak nieodpowiednie lub, w ostateczności, i bez słowa wyjaśnienia czy akcja się powiodła czy też nie, radośnie przekieruje was na stronę „zapraszamy do subskrypcji” czy jakąś podobną. Słodziutko. Mnie to rybka – myślę sobie – i tak dostaje tony spamu, kilka mejli więcej nie robi więc żadnej różnicy. Nie mam zamiaru się szarpać, pisać mejli interweniować i przekonywać – prościej i szybciej będzie skonfigurować filtry. Dziwie się tylko, że duże – i jak sądziłem do tej pory – poważne wydawnictwo pozwala sobie na takie numery… Wreszcie dostaję obiecanego e-maila i klikam w tak długo wyczekiwany link. Twój adres e-mail został usunięty z naszych baz marketingowych, nie powinieneś więcej otrzymywać przesyłek reklamowych. Cóż… Zobaczymy.


Brak komentarzy