Najeźdzcy z kosmosu

                17 marca 2009 o godzinie 14:12, w kategorii Jabłuszka.

Jak Bóg chce kogoś pokarać to mu rozum odbiera – głosi stare porzekadło. Wewnątrz pilota umieszczonego na słuchawkach do nowej szufli znaleziono tajemniczy chipset, a ponieważ nie wiadomo było do czego może służyć uznano, że musi służy do czegoś złego. iLounge napisał że to układ autoryzujący, polski benchmark że to słuchawkowe DRM a inne serwisy, że wprawdzie nie wiadomo ale na pewno kontrolujący. Co Apple miałoby autoryzować, zabezpieczać i kontrolować – tego oczywiście nikt nie wyjaśnił. Liczy się za to gniew i szczere oburzenie. Bo kto normalny chciałby być na każdym kroku autoryzowany, kontrolowany i ograniczany? No kto? Do krytykujących przyłączyła się więc także Fundacja Elektronicznego Pogranicza (EFF), która najwyraźniej przechodzi ostatnio ciężkie chwile i postanowiła użyć metody wypracowanej wcześniej przez Greenpeace – może i nasze zarzuty wobec Apple nie są zbyt sensowne ale za to będą zauważalne. Moje gratulacje!

Karygodnyapple87483

Szczerze mówiąc, dziwię się zresztą, że interpretacje były tak skromne – przecież dużo większą sensację wzbudziłyby informacje, że kostka o złowieszczej nazwie 8A83E3 służy do podsłuchiwania albo naprowadzania rakiet balistycznych z Oriona lub chociaż, że generuje fale alfa, które pozwalają sterować ludzkim umysłem. Beep, beep. Cze-kam-na-po-le-ce-nia-ma-ster-ste-ve-o. Beep. Po dwóch dniach bicia piany i wydawania okrzyków okazało się oczywiście, że nie jest to żaden chipset autoryzujący, jednostka kontrolująca ani tym bardziej żadno ukryte DRM tylko sterownik do iPoda. Co zresztą dla każdego trzeźwo myślącego człowieka było jasne od samego początku – skoro nowa szufla została zupełnie pozbawiona przycisków a w zamian dostała pilota to jakoś musi się z nim dogadywać, prawda? Skoro ma nowe funkcje to może w inny sposób niż dotychczas? Ale kogo zainteresowałaby taka historia? Jak tu krzyczeć i protestować przeciwko temu, że Apple zmieniła sposób komunikacji pomiędzy pilotem a odtwarzaczem z jednego na drugi?

Pazernyapple345

Ale to nie koniec historii. Co z tego że całe to gadanie to jeden wielki FUD? Że nieprawda? Że do tego w oczywisty sposób bzdura? Jak nie kijem go to pałką! Dziś przeczytacie, że układ ma utrudnić korzystanie ze słuchawek innych producentów i że to dowód na pazerność Apple. Owszem, w nowej szufli słuchawki zostały ściśle zespolone z odtwarzaczem w efekcie czego bez słuchawek z odpowiednim pilotem nowa szufla nie zadziała – co zresztą widać gołym okiem. Taki projekt – zupełnie jak odtwarzacz wbudowany w słuchawki. Co w tym u licha dziwnego? Produkowanie takich urządzeń jest niemoralne? I gdzie te utrudnienia? Chodzi o to, że można będzie sobie dokupić przejściówkę z pilotem i używać słuchawek innych niż oryginalne? A może chodzi o to, że producenci słuchawek przeznaczonych dla nowej szufli będą musieli je dostosować do specyfikacji co kosztuje ponoć całego dolara, przez co wzrosną ceny? Tylko dlaczego nikt nie protestuje kiedy nowe ipody różnią się od starszych modeli rozmiarami? Przecież wtedy też trzeba się dostosować do dyktatorskich posunięć satrapy z Cupertino i zrobić/kupić nowe futerały i pokrowce! A może chodzi o to, że Apple w ogóle licencjonuje ipodowe akcesoria? To już prawdziwa sensacja – w końcu program etykietowania Made for iPod działa zaledwie od 4 lat!

Dramatdlaidiotow878Fk

Ja rozumiem że nowa szufla się ludziom nie podoba. Mnie tez się nie podoba. Uważam, że przyciski były lepsze niż pilot – bo bardziej czytelne. Ale co to ma wspólnego z oskarżaniem producenta o blokowanie konkurencji, o monopol i o szpiegowanie użytkowników i ich słuchawek? I to na podstawie takiej pierdoły jak sposób komunikacji urządzenia z pilotem? Naprawdę nie ma już ważniejszych tematów? Tu jednak wcale nie chodzi o nowego iPoda i słuchawki – bo co to za problem i koszty? Tu chodzi właśnie o coś ważniejszego – o sposób w jaki działa ten ogłupiający mechanizm. Po pierwsze, spekulacja „nie wiem ale może tak być” szybko i magicznie zamienia się w śmiertelnie poważne „tak jest”. Po drugie, nikt nie próbuje nawet zweryfikować informacji poddając ją krytycznej ocenie – co nie wymaga ani wielkiego wysiłku ani wielkiej przenikliwości, lecz mimo to do tego już powagi nie starcza. Po trzecie – wbrew faktom i logice – nadaje się jej jednoznacznie negatywny wydźwięk a potem, gdy już pójdzie w świat, na podstawie własnych i cudzych wyobrażeń buduje się na tym jakieś monstrualne oskarżenia. Kogo obchodzą fakty skoro od samego początku wiadomo jaką mają wymowę? Apple = dramat dla idiotów – brzmiał jeden z komentarzy pod tekstem na benchmarku. Wprawdzie autorowi niezupełnie o to chodziło ale zgadzam się z nim w całej rozciągłości.


komentarzy 30