Kto pierwszy ten lepszy
20 grudnia 2009 o godzinie 18:26, w kategorii Jabłuszka.
Na razie media zajmują się jeszcze głównie doradzaniem co i gdzie kupić pod choinkę ale koniec roku zbliża się wielkimi krokami więc za parę dni przyjdzie czas na różnego rodzaju podsumowania, rankingi i zestawienia. Chcąc doczepić się do tej modnej lokomotywy – trzeba być trendy! – sam postanowiłem napisać takie podsumowanie już teraz – bo przecież kto pierwszy ten lepszy! Prawda? Tylko to się dzisiaj liczy! Zatem – najważniejszy applowski produkt ubiegłego roku to zdecydowanie iTablet. Nikt go nie widział, nie da się go kupić, nie wiadomo ile kosztuje ani nawet czy kiedykolwiek powstanie ale pisze się o nim regularnie i prawie zawsze z zachwytem. Skoro go nie ma to nie ma także wad – prawda? Największa jego zaletą jest więc to że nie istnieje i każdy może go sobie wyobrazić po swojemu. Ech! Nikt tak jak Apple nie potrafi zaspokoić potrzeb gadżeciarzy! Bezdyskusyjnie applowski tablet osiągnął już sukces – katastrofa przyjdzie dopiero gdy proroctwa się ziszczą…Najgorszy produkt to niezmiennie – i to od kilku lat – iPhone. Szkodliwa zabawka pozbawiona cech użytkowych, wylansowana za pomocą agresywnej opartej na prymitywnych emocjach reklamy, która namieszała ludziom w głowach i tylko utrudniła życie zasłużonym producentom komórek. Oczywiste jest, że telefon może być albo ładny albo doskonały i nigdy nikomu nie uda się tych dwóch cech ze sobą powiązać – to przeciwieństwa, jak ogień i woda. iPhone obnaża też inne wady Apple – zamordyzm i cenzorskie zapędy oraz kopiowanie cudzych osiągnięć. Przez iPhona nie tylko branża ma się źle, cierpią także szarzy użytkownicy, którzy obawiają się eksplozji, braku flaszowych reklam i rezygnacji z wielozadaniowości – bo co z tego że masz 100 tysięcy tytułów w App Store jeśli nie możesz ich obok siebie uruchomić? – oraz applowskiego prania mózgu i towarzyszącego mu ostracyzmu – mieć dziś iPhona to przecież taki obciach! A także deweloperzy którym Apple zabiera wolność tworzenia, prawo do błędu i pisania aplikacji w Javie. Tak właśnie rodzi się kolejny ponury monopol który zagraża wszystkim… No, może nie tym którzy iPhona używają ale oni sami są sobie winni. Chcieli to mają za swoje!
Największe zaskoczenie roku 2009 to oczywiście klęska Psystar. Doprawdy nikt normalny, żaden rozsądnie i trzeźwo myślący człowiek nie mógł się tego spodziewać! Jakim cudem firma planująca sprzedać miliony hakintoszy, i której jedynym celem było wspólne dobro wszystkich użytkowników komputerów mogła przegrać z Apple i na rynku i w sądzie? To po prostu niepojęte! Miejmy nadzieję, że zrobi coś z tym amerykański urząd antymonopolowy lub chociaż Komisja Europejska bo przecież wszyscy mamy prawo do OS X! A nawet jeśli nie, to przecież 768 prześladowanych przez Apple osób plus panowie Robert oraz Rudy Pedraza potrzebują jakiejś ochrony… Najciekawsze wydarzenie biznesowe to oczywiście nowa wątroba Jobsa. Całkowicie zdeklasowało jego wagę (mimo iż kurs kilograma względem funta jest zaskakująco stały i wynosi od lat 0,45) a także inne ważne ekonomiczne wskaźniki – woreczek żółciowy, część żołądka, część trzustki i górny odcinek jelita cienkiego. Jednak na blogu nie pisze zbyt wiele o akcjach, giełdzie i współczesnej gospodarce więc nie będę rozwijał tego tematu – trudno jednak go całkiem pominąć. Za plotkę roku niewątpliwie należy uznać informacje o przyszłorocznej premierze iPhona. Nic na to nie wskazuje – poza proroctwami niejakiego Eldara Murtazina i powtarzającymi je rozplotkowanymi serwisami. Osobiście spodziewałbym się raczej ponownego wprowadzenia na rynek pierwszej generacji niż czwartej. To miałoby prawdziwe głęboki i niejasny sens, i dałoby pożywkę analitykom, komentatorom i psychiatrom na cały przyszły rok. Na co wszyscy przecież liczymy…
A skoro „kto pierwszy ten lepszy” to Wesołych Świąt i wszystkiego dobrego w Nowym Roku! Oby był lepszy!