iPhoto 6
15 stycznia 2006 o godzinie 15:05, w kategorii Fotografia, Jabłka.
Miałem okazję zerknąć przez krótką chwilę na nowego iLife. Jako, że nie zajmuję się muzyką ani montowaniem filmów uwagę zwróciłem głównie na dwie aplikacje – iPhoto i iWeb. Dziś będzie o tym pierwszym. Program wreszcie działa jak należy. Nie ma krzty przesady w słowach Jobsa, iż iPhoto w wersji 6 jest nieprawdopodobnie szybkie. Faktycznie, jest. Program startuje momentalnie, wczytywanie biblioteki zdjęć i samych fotografii jest co najmniej dwukrotnie szybsze. Uwaga! Da się na nim teraz normalnie pracować!
Program zyskał nowy wygląd – znany już z iTunes 6.x i tygrysowego Maila – czyli brzydki metaloplastik. Wygląda więc na to, że wiadomo już jak będzie wyglądał Leopard (10.5). Poza tym optycznie niewiele się zmieniło. Wszystko jest na swoim miejscu, przybyło tylko kilka nowych funkcji – panel z efektami, tryb pełnoekranowy, photocasting itd. Szczegółowy opis nowości znajdziecie na stronach Apple lub a program w działaniu zobaczycie na prezentacji z Macworld Expo – nie będę się więc na ten temat szczególnie rozpisywał.
OK. Do rzeczy – jak już zapewne wszystkim dobrze wiadomo, obok tradycyjnych albumów, iPhoto 6 oferuje też możliwość tworzenia własnych kalendarzy i kartek okolicznościowych. Wszystko to lekko, łatwo i przyjemnie. Wystarczy kilka kliknięć myszką. Oczywiście (i niestety) nadal nie da się applowskich wydruków zamówić z Polski, aby jednak uzyskać namacalne efekty można jednak użyć sposobu opisanego przez Pawła Dworniaka tutaj.
W iPhoto 6 poprawiono także szybkość działania narzędzi edycyjnych i retuszerskich. Program reaguje znacznie bardziej responsywnie od wersji 5 na wszelkie wprowadzane zmiany. Co więcej, dzięki specjalnemu panelowi „Effects” jednym kliknięciem można nałożyć na fotografie proste, niemniej często przydatne efekty. Nie jest to wprawdzie narzędzie które zadowoli specjalistów, ale też przecież iPhoto, z założenia, nie jest dla nich.
Najbardziej uderzającą nowością – poza oczywiście kalendarzami, kartkami pocztowymi i cała masą wszystkich innych rzucających się w oko drobiazgów – jest przede wszystkim tryb pełnoekranowy. Rozwiązanie przypomina nieco to znane już z Aperture. iPhoto w trybie pełnoekranowym pozwala więc na porównywanie zdjęć, edycję a także powiększanie fragmentów zdjęcia za pomocą lupy. Narzędzie nie jest wprawdzie tak efektowne jak lupa w Aperture niemniej w praktyce znakomicie spełnia swoje zadanie.
iPhoto 6 jest też doskonale zintegrowane z resztą całego pakietu iLife’06. Program pozwala m.in. na eksport zdjęć wprost do iWeb (nowej aplikacji służącej do generowania stron www) ale o tym napiszę obszerniej następnym razem. Jakieś wnioski? Mówiąc krótko, jeżeli używacie iPhoto na co dzień natychmiast lećcie do sklepu. iLife w wersji 6 warte jest tych 79$ jak chyba żadna wersja wcześniej.
PS. Nie pytajcie mnie skąd można ściągnąć nowego iLife. Program, którym miałem okazję się pobawić pochodził z legalnego źródła (Apple Store) i – uprzedzając resztę pytań – działał na 17″ modelu PowerBooka z zegarem 1,33Ghz i 1GB ramu.